
Czy w czasach, gdy politycy sterują centrami sztuki za pośrednictwem „swoich ludzi” obsadzonych na dyrektorskich stanowiskach, finansując zależne od nich placówki kultury z państwowego budżetu, można w ogóle mówić o wspomnianej w rysunku „swobodzie artystycznej”? W zależności od tego, kto trzyma w danym momencie władzę, zdaje się zmieniać preferowana tematyka wystaw, a niektóre tematy poruszane wcześniej przez artystów mogą w oka mgnieniu stracić rację bytu, oczywiście do czasu następnego politycznego rozdania. W zaciszu swoich pracowni artyści oczywiście mogą mierzyć się z dowolną tematyką, jeśli jednak ich sztuka ma ujrzeć światło dzienne na forum danych instytucji nie może być sprzeczna ze światopoglądem aktualnego rządu. Gdyby placówki kulturalne były w stanie zarobić same na siebie zachowując niezależność, co przy powszechnym społecznym zainteresowaniu sztuką wydaje się wręcz awykonalne, mogłoby to wszystko z pewnością wyglądać zupełnie inaczej.
Rysunek nawiązuje do rymowanej przestrogi „pamiętaj chemiku młody….” w oryginalnej formie skierowanej do młodych adeptów w dziedzinie chemii.