W Indiach, kraju kontrastów społecznych i gospodarczych, nędza miesza się z luksusem, a szklane drapacze chmur z basenami na balkonach sąsiadują ze slumsami, dzielnicami nędzy pozbawionymi podstawowej infrastruktury, tonących w śmieciach, gdzie domy budowane są z przypadkowych materiałów jak guma, złom czy śmieci. Bankierzy i finansiści mijają się tu na ulicy z żebrakami. Bollywood to umowna nazwa indyjskiego przemysłu filmowego, powstała ze zbitki słów Hollywood i Bombaj. Rocznie powstaje tu średnio 1000 filmów. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych w skali roku powstaje ok. 600 filmów. To smutne, że w tym samym kraju z największym przemysłem filmowym na świecie w dzielnicy biedy Dharavi w Mumbaju, największym slumsie w Azji, mieszka nawet 1 milion ludzi. Czy Indie mają jeszcze szanse na równomierny rozwój?