Co u Ciebie?

Wiadomo nie od dziś, że życie pisze najlepsze scenariusze. Do stworzenia tego rysunkowego mema zainspirowało mnie wspomnienie jednego z kolegów, z którym miałem przyjemność studiować na poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych :).

Postać przedstawiona na rysunku to S. I. Witkiewicz „Witkacy” polski pisarz, malarz, filozof, dramaturg i fotografik. Zdjęcie, którym się inspirowałem to portret Witkacego autorstwa Józefa Głogowskiego z cyklu „Miny”, z lat 30. XX w. Fotografie Witkiewicza są stosunkowo mniej popularnym aspektem jego twórczej działalności. Po raz pierwszy zaprezentowane w latach 70. zadziwiły publiczność i znawców fotografii. Nie chciano wierzyć, że prekursorskie ujęcia Witkacego polegające na bardzo bliskim ujęciu twarzy, stworzone dzięki poprawce w aparacie fotograficznym były robione jeszcze przed rokiem 1914. Jego fotograficzne autoportrety są skrajnie ekspresywne. Witkacy zdaje się nigdy nie pokazywać na nich swojej prawdziwej twarzy, przybierając zawsze jakieś pozy i maski. W dzisiejszych czasach nietrudno dostrzec w nich niezwykle „memiczny” potencjał :).

Na pewno nie przeszkadzamy?

Jedna z legend krążących wokół osoby Stanisława Ignacego Witkiewicza, polskiego pisarza, malarza, filozofa, dramaturga i fotografika, wskazywała na rzekome uzależnienie artysty od narkotyków. Eksperymenty z narkotykami prawdopodobnie dokonywał jednak pod kontrolą znajomych lekarzy, którzy nawet dostarczali mu „zakazane” substancje. Nie przyjmował ich jednak w sposób ciągły, i nic nie wskazuje, żeby był uzależniony od żadnej z substancji, za wyjątkiem tytoniu. Pierwszych eksperymentów z narkotykami Witkacy dokonał podczas pobytu w Rosji, odkrywając ich stymulujący wpływ na wyobraźnię i powiększenie możliwości artystycznych. Na swoich obrazach skrupulatnie notował rodzaje zażytych substancji podczas procesu twórczego. Eksperymentował między innymi z kokainą, pejotlem, syntetyczną meskaliną, eterem oraz alkoholem.